To jeszcze nie koniec serialu z nominacją PAW

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/pawlowicz-chamsko-uderza-w-protestujacych-niepelnosprawnych_1055487.html "Pawłowicz twierdzi, że w Sejmie ŚMIERDZI. 36 dzień protestu niepełnosprawnych" "Szokujące słowa posłanki Krystyny Pawłowicz na temat smrodu na korytarzach sejmowych. Znana z kontrowersyjnych wypowiedzi posłanka zasugerowała, że na korytarzach zajmowanych przez protestujących niepełnosprawnych w budynku Sejmu... śmierdzi. - Na antresoli,w miejscu dla prasy i w korytarzu głównym na parterze trudny do zniesienia smród - napisała Pawłowicz. Natychmiast po pojawieniu się tego wpisu w sieci rozpętała się burza. - Czy Pani tak po prostu nie jest wstyd???? Jest Pani, w co trudno uwierzyć, posłanką i reprezentuje Pani mimo wszystko Nas Polaków. Po takich słowach powinna Pani spakować się i wyjechać jak najdalej z Polski - czytamy wpisy internautów. Posłanka na swoim Titterze napisała, że w trakcie swojej środowej obecności na sejmowej antresoli, w miejscu dla prasy i w korytarzu głównym na parterze czuła "trudny do zniesienia smród". Tymczasem to właśnie tam odbywa się protest. Pawłowicz dodała, że zapytana o to pani z TVN powiedziała, że też czuje ów smród, ale według niej "to od farby, bo gdzieś coś malowano”, podczas gdy według niej " nigdzie prac malarskich nie było ..." Kontrowersyjna opinia Pawłowicz wzburzyła internautów, którzy m.in. pisali: - Proszę powiedzieć Marszałkowi Kuchcińskiemu, że korytarze Sejmowe się wietrzy, a nie zamyka - Czy Pani tak po prostu nie jest wstyd???? Jest Pani, w co trudno uwierzyć, posłanką i reprezentuje Pani mimo wszystko Nas Polaków. Po takich słowach powinna Pani spakować się i wyjechać jak najdalej z Polski - Polecam Wam kilka tygodni pracy, na przykład w Polskim Stowarzyszeniu na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną PSOUU, PSONI. Dla pełnego zrozumienia, czym na prawdę jest niepełnosprawność. Jeśli nie macie jeszcze serca z kamienia, to zmiękniecie i będzie Wam wstyd - Najprawdopodobniej to zapach pani moralnego rozkładu Co więcej, na jednym ze zdjęć zamieszczonych w środę przez rzecznika PO, Jana Grabca, wyraźnie widać ślady malowania w Sejmie"

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/oswiadczenie-majatkowe-jaroslawa-kaczynskiego/9bgm5bj "...Ponadto prezes PiS zadeklarował dochody w wysokości 118 914,60 zł z tytułu uposażenia i 30 062,40 zł z tytułu diet parlamentarnych. Z tytułu emerytury ZUS Kaczyński otrzymał 77 323,77 zł, co oznacza, że jego miesięczne świadczenie emerytalne wynosi niemal 6,5 tys. złotych. Kilka dni temu "Gazeta Wyborcza" informowała, że pracownicy ZUS pomogli Jarosławowi Kaczyńskiemu w złożeniu wniosku o emeryturę. Dzięki temu miał zyskać kilkaset złotych"...

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/posel-krzysztof-brejza-w-onet-rano-niech-polacy-poznaja-prawde-o-pisowskim-bizancjum/x807cxw "Poseł Krzysztof Brejza w Onet Rano: niech Polacy poznają prawdę o pisowskim Bizancjum" "Nigdy nie było skoku na spółki na taką skalę, jak za czasów PiS - mówił dziś w programie Onet Rano Krzysztof Brejza. Poseł opowiadał Bartoszowi Węglarczykowi o układzie, jaki jego zdaniem zbudował Jarosław Kaczyński, a także o TVP i Polskiej Fundacji Narodowej. "PiS nie ma mennicy, nie bije własnej waluty. To są środki publiczne. Powinny być w transparentny sposób wydatkowane" - mówił Brejza Poseł PO podkreśla, że Polacy powinni "poznać prawdę o pisowskim Bizancjum" Polityk komentował także taktykę TVP i PFN Poseł Platformy Obywatelskiej stwierdził, że za czasów PiS mamy do czynienia z "eksplozją w dojeniu kasy". Samemu politykowi zależy na "pokazaniu całego układu, gdzie na szczycie jest Jarosław Kaczyński", który określił jako "pisokratura". - Działamy, od tego jesteśmy jako posłowie opozycji - podkreślił Brejza. Czy TVP i PFN mają taktykę, która polega na utrzymywaniu, że nie korzystają z publicznych pieniędzy? - PiS nie ma mennicy, nie bije własnej waluty. To są środki publiczne. Powinny być w transparentny sposób wydatkowane. "TVPiS" spełnia program partii PiS i to powinno być w przyszłości rozliczone - komentował poseł PO. - Zarobki każdej osoby zatrudnionej w jednostce korzystającej ze środków publicznych powinny być jawne. Takie jest orzecznictwo sądów - utrzymywał Brejza. Jak często zdarza się problem z dostępem do informacji o zarobkach? - Miałem podobny problem z gabinetami politycznymi, gdzie twierdzono, że wynagrodzenia i nagrody podlegają utajnieniu, że kodeks pracy mówi, że bez zgody osoby pracującej nie można ujawnić taki danych. Ale to nieprawda. To wszystko musi być jawne. A do przyznania nagród powinno być uzasadnienie - powiedział polityk. - PFN też polega na środkach publicznych. Wydatki powinny być transparentne. A ta fundacja stała się kolejnym podmiotem drenującym państwo i realizującą politykę jednej partii - dodał. - Niektóre samorządy wprowadzają rejestry umów - powiedział poseł PO. Czy konieczne jest publikowanie na stronie zarobków wszystkich osób pracujących w takich miejscach, nawet tych na najniższych szczeblach? - Nie jestem przekonany, ale z pewnością powinny być jawne i w odpowiednich przypadkach dostępne np. dla dziennikarzy - ocenił rozmówca Onet Rano. - Są przypadki bulwersujące, gdzie młodzi asystenci zostają różnymi szefami spółek skarbu państwa - stwierdził Brejza, po czym dodał, że to przecież wszyscy obywatele są niejako właścicielami tych firm. - Nigdy nie było skoku na spółki na taką skalę, jak za czasów PiS. Nawet w małej delegaturze, w małym mieście, szefami zostają osoby z PiS. Projekt PO Co jest złego w tym, że nowy rząd obsadza stanowiska w różnych firmach ludźmi, którym ufa oraz czy Platforma nie zrobiłaby teraz tego samego? - Profesor Kulesza mówił jedną rzecz: administracja jest jak statek. Zmienia się kapitan, ale załoga zostaje. A PiS zmienił i kapitana i całą załogę z doświadczeniem. Czyszczenie, wyrzucanie ludzi z doświadczeniem, wsadzanie ludzi z drugiej strony województwa w miejsce tych z kilkunastoletnim doświadczeniem - wyliczał poseł Brejza. - Jako Platforma Obywatelska, odpalimy projekt, takie centrum wiedzy dla Polaków, o skoku PiS na władzę - zapowiedział polityk. Krzysztof Brejza mówił także o warszawskiej nieruchomości przy ul. Srebrnej 16, należącej do spółki Srebrna, która jest powiązana z PiS. - Tą spółką zarządza Barbara Skrzypek, sekretarka prezesa. A także dwóch kierowców. Majątek jest wart 100 mln złotych. To jest jeden wielki pic - mówił poseł. - Srebrna służy utrzymaniu najbliższych kręgów Kaczyńskiego. Można sobie wygooglować - twierdził Brejza. - To jest przykład tego, jak człowiek, który wmawia ludziom spiski, układy... sam stworzył olbrzymi układ - podkreślił Brejza, po czym zaczął wymieniać polityków z rzekomym powiązaniem ze spółką. - To wszystko można sobie zweryfikować - dodał. - Niech Polacy poznają prawdę o pisowskim Bizancjum. Komu szkodzi ujawnienie ryczałtu na luksusowy apartament prezesa Kurskiego? Takie informacje powinny być jawne, co jedynie wzmocniłoby państwo. Co z listą dziennikarzy Kamińskiego, rzekomo podsłuchiwanych przez poprzednią władzę, na której m.in. miał znajdować się Bartosz Węglarczyk? - Według mojej informacji nie ma żadnego zgłoszenia do prokuratury ws. podsłuchiwania dziennikarzy - powiedział Brejza, którego zdaniem przesłanki Kamińskiego nie były prawdziwe."

ale załatwiliście temat "taktycznie": "Konferencja PiS ws wycofania poparcia dla prezydenta Zamościa Andrzeja Wnuka" https://www.youtube.com/watch?v=bFyZk7nnwJg PS. wiarygodność PiS = mniej niż zero ! rozumiem, że nic nie ma tak stałego jak zmiany :( dlatego też w Zamościu nastąpi zmiana prezydenta w najbliższych wyborach :))) Wybierzemy SAMORZĄDOWCA nie POLITYKA !!!

:-)

PiS podał listę kandydatów na prezydentów miast. Znamy 43 nazwiska Województwo lubelskie: Puławy - Bożena Krygier Biała Podlaska - Dariusz Stefaniuk Chełm - Jakub Banaszek Zamość - Andrzej Wnuk

Takie są efekty jak się dopuszcza do rządzenia krajem starego kawlera, co ma na utrzymaniu kota i wspòłrządzi dyrektor-biznesmen ps. maybach.

PiS przychodami z podatków, w tym akcyzy ceny paliwa pokrywa wielkie koszty budżetu z powodu nie racjonlalnego programu 500+. Jeżeli myśleli by tworząc ten program o napawdę potrzebujących wsparcia, wystarczyło by ograniczyć możliwość przyznania dochodem na osobę w rodzinie. Najlepszym rozwiązaniem było znieść VAT na artykuły dla niemowląt i dzieci, dofinansowanie do wyżywienia, zimowisk, koloni letnich. Odrobina zdrowego rozsądku.

...czemu tak idzie w gòrę paliwo ( baryłka ropy ok. 70$, kiedyś kosztowała 150$ i paliwo było w podobnej cenie, były prezes Orlenu zarobił przez ok. 2 lat ok. 6 mln zł.) Program 500+ w obecnym kształcie to finansowanie elektoratu pis, kosztem każdego obywatela. Rodziny, ktòre mają luksusowe dochody, dostają dodatkowo 500+, a matki często po ucieczce od męża sadysty, alkoholika na 1 dziecko nic nie dostają. Powtarzam 500+ to finasowanie elektoratu pis z budżetu państwa!!!

W trwam tv i radiu maryja o tym nie powiedzą. Moja sprawa, co robię, a ty mnie mnie pouczaj.

Jak to jest że spółki skarbu państwa przynoszą od ponad 2 lat gigantyczne zyski np: orlen , lot, lotos i wiele innych a tacy nie kompetentni ludzie nimi rządzą, proste do wytłumaczenia - to dziwne zjawisko to uczciwość, wcześniej nie znane a wręcz zwalczane ( w programie PO: likwidacja CBA ), co ciekawe dalej nie mogę się doczekać programu tej partii politycznej, to oni powinni mieć w swoim programie wyprawkę dla uczniów 300 zł od początku tego roku, ale po co, lepiej zlikwidować CBA" żeby było tak jak było".

człowieku nie produkuj się tak, szkoda papieru, geniuszów gospodarki poprzedniej władzy wszyscy znają pt :"piniędzy nie ma i nie będzie", albo jak pis dochodzi do władzy to jest koniunktura a jak po już nie, ludzie jak się nie kradnie to pieniądze są, to takie proste a dla niektórych nie do pojęcia....

" #PiSiewicze Największa lista PiSiewiczów - kolejnych Misiewiczów z PiS. Często bez wykształcenia, bez doświadczenia, bez kompetencji, ale zawsze z poparciem PiS, to właśnie PiSiewicze - beneficjenci „dobrej zmiany”, kolesie na wysokich stanowiskach. Od początku rządów PiS PiSiewicze zalewają kraj, a to dopiero początek. Mamy 1054 PiSiewiczów. Pomóż znaleźć następnych"

pieniądze i stołki

jak widać poniżej "BARDZO" drodzy radni.

Drodzy radni PIS proszę was nie popierajcie tego czlowieka

https://www.youtube.com/watch?v=M0Ke6JME0Nc

Protest rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie "Wałęsa mówi o protestujących w Sejmie. I krytykuje postawę Kościoła" "Nie milkną echa wizyty Lecha Wałęsy w Sejmie. Wśród słów krytyki najczęściej przewija się argument, że były prezydent nie przyniósł żadnego rozwiązania dla niepełnosprawnych, jednak oni sami mówią - nie oczekiwaliśmy, że Wałęsa rozwiąże nasz problem. Sam były prezydent ponownie zabrał głos i skrytykował m.in. postawę Kościoła. "Dziwnym jest milczenie Kościoła i środowisk walczących o życie nienarodzone. Jego Ekscelencja kard Kazimierz Nycz tez był u protestujących, ale same słowo od Boga to za mało. Trzeba czynu, działania i konkretnego wsparcia, a nie tylko słów" - napisał Lech Wałęsa na Twitterze. W kolejnych wpisach Wałęsa zaatakował ojca Tadeusza Rydzyka i Beatę Szydło. "Tu jest życie już dawno narodzone i ma problemy. Gdzie jest otrzymujący wsparcie od rządu Tadeusz Rydzyk? To jeszcze ksiądz czy już biznesman? Gdzie jest wicepremier Komitetu Rady Ministrów d/s społecznych pani Beata Szydło, która ma możliwości decyzji przyznania pieniędzy?" - pisał. Wałęsa obiecał też pomoc. "Poproszono mnie, żebym pomógł i na pewno pomogę oraz zrobię wszystko, na tyle na ile będę mógł, wspomagając wszystkie działania i inicjatywy mające zakończyć to gehennę osób niepełnosprawnych. Mówicie, że moja wizyta została umiędzynarodowiona. Poprzez nacisk mediów to też jest pomoc". W dalszych wpisach wypomniał nagrody dla ministrów w rządzie Szydło i zasugerował, że skoro zostały przelane na Caritas - to te pieniądze można by było teraz "transparentnie przelać tak, żeby cala Polska widziała, na rzecz osób niepełnosprawnych". Wałęsa obiecał też, że w razie potrzeby zwróci się "o pomoc i wsparcie nawet do Watykanu do Ojca Świętego Jego Świątobliwości Franciszka". Wałęsa w Sejmie Przypomnijmy. Wczoraj Lech Wałęsa mówił protestującym opiekunom osób niepełnosprawnych, że jest z nimi i że ich rozumie, natomiast nie był w stanie wskazać, jakie konkretne kroki mają podjąć. - Wam się należy i trzeba wam dać. Trzeba się tylko zastanowić, jak to zrobić, żeby nie zrujnować budżetu - mówił Wałęsa. A odnosząc się do rządu apelował: "trzeba tych ludzi jak najszybciej odsunąć od władzy". - Specjalnie nas kłócą, bo tylko tak mogą pozostać przy władzy, przez dzielenie środowisk - ocenił. - Musicie być solidarni między sobą, musicie postarać się o argumenty, które do nich trafią - mówił. I proponował osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom zwrócenie się o pomoc do górników lub innych "silnych" grup społecznych. Te słowa nie spodobały się np. Jackowi Sasinowi z PiS, który dziś na antenie TVN24 stwierdził wprost, że wizyta Wałęsy była groteskowa. - Lech Wałęsa obnażył intencje tych, którzy do protestujących przychodzą. Ci, którzy chcą zbić kapitał polityczny na tym proteście, zachowują się w sposób niegodny. Lech Wałęsa do nich dołączył - mówił. A sami protestujący? - Cieszymy się, że pan prezydent nas popiera. Nie oczekiwaliśmy, że rozwiąże nasz problem, bo to zadanie rządu - mówiła w rozmowie z nami wczoraj, tuż po spotkaniu z Wałęsą Iwona Hartwich. - Cieszymy się, że pan prezydent nas popiera i będzie pomagał nam w ten sposób, że będzie nawoływał grupy społeczne, aby również nas wspierały. Dla mnie i dla nas tutaj wszystkich to wiele znaczy - dodała. A jak ocenia odmowę Wałęsy ws. przyłączenia się do protestu? - My sobie zdawaliśmy sprawę, że ma zapełniony kalendarz i jako były prezydent ma wiele spotkań, na których musi być - komentuje."

"Żona: Kochanie Mąż: Tak Żona: Nie podobają mi się w Tobie 3 rzeczy Mąż: Jezus Maria, jakie ? Żona: Podbródek "

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/zarobki-radnych-pis-w-panstwowych-spolkach-ile-zarabiaja/ "Zarobki radnych PiS w państwowych spółkach. Ile zarabiają?" "Szeregowi działacze Prawa i Sprawiedliwości dostają gigantyczne pieniądze za pracę w spółkach Skarbu Państwa. "Super Express" dotarł do listy 40 radnych PiS, którzy w ciągu dwóch lat zarobili łącznie 17,7 mln zł. Ich pracodawcami są takie spółki jak PGE, KGHM, Tauron, PGNiG, czy Energa. Na liście znajduje się m.in. radny woj. małopolskiego Zdzisław Filip, który w spółce Tauron Wydobycie zarobił w ciągu dwóch lat 861 tys. zł. Radny Białegostoku Marcin Szczudła zyskał 620 tys. zł za pracę w PGNiG. Jaromir Falandysz oprócz mandatu radnego Gdańska wzbogacił się na pracy w spółce Energa Oświetlenie, gdzie w dwa lata zarobił 510 tys. zł. Od ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości zarobki członków partii w rządowych spółkach zaczęli ujawniać młodzi działacze PSL. - Cały czas spływają do nas oświadczenia majątkowe wskazujące na potężne zarobki działaczy PiS. Posługujemy się też raportami spółek. Wniosek jest jeden: wbrew deklaracjom rządzących polityków dojenie państwowych firm trwa - mówi "Super Expressowi" Miłosz Motyka, prezes Forum Młodych Ludowców."

https://kobieta.onet.pl/rzeczy-pierwsze-felieton/4803lhr "Rzeczy pierwsze" [FELIETON] Paulina Młynarska " Znam osobiście niejedną doskonale sytuowaną rodzinę, w której teksty typu: "u nas 500 plus idzie na waciki" to standard. Żenujący, ale standard. Spóźniona o całą epokę (choć lepiej późno, niż wcale) debata publiczna, dotycząca pomocy socjalnej, jaką wymusił na nas protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, jest w moim odczuciu jednym z najcenniejszych doświadczeń, jakie przydarzyło się nam od czasów transformacji. Życzę nam wszystkim, jak Polska długa i szeroka, byśmy wyciągnęli z niej jak najwięcej cennej wiedzy i mądrych wniosków na przyszłość. My się po prostu musimy wreszcie dogadać na ten temat. Cokolwiek bowiem uczyni doraźnie aktualny rząd, temat będzie wracał jak bumerang. Jest wszak rzeczą niebywałą, że w dużym, nieźle prosperującym kraju (w dodatku mieniącym się ostoją chrześcijaństwa), w środku Europy, w XXI wieku jest kasa na zapomogę dla zamożnych rodzin, mających więcej niż jedno dziecko, na nikomu niepotrzebne reformy, strzelnice, jakieś durne grające ławki, płacenie za kolekcję dzieł sztuki rodziny Czartoryskich (które na mocy ustawy i tak nie mogłyby opuścić Polski), czy pomoc dla kościelnego oligarchy oraz na nagrody dla parlamentarzystów, a nie ma na godne życie dla tych, którzy bez pomocy tylko wegetują. Choć jest na jednorazową wypłatę za urodzenie ciężko uszkodzonego płodu. Argumenty wysuwane przez samych niepełnosprawnych, ale też przez doświadczone osoby, związane z sektorem pozarządowym, które nareszcie na dłużej przebiły się do debaty publicznej, były wałkowane już dziesiątki razy. Ostatnio przy okazji wprowadzenia programu 500 plus. Przypomnę, że liczni eksperci zwracali wtedy nieśmiało uwagę na fakt, że Polski jeszcze nie stać na tego typu program bez żadnego kryterium dochodowego dla rodzin. 500+ dało setkom tysięcy gorzej sytuowanych dzieci, ale też całym ich rodzinom, szansę na wyjście z prawdziwej biedy i to jest bardzo pozytywny fakt, z którym nie mam zamiaru dyskutować. Jednak bądźmy szczerzy, mamy w Polsce multum całkiem zamożnych rodzin, które nawet nie zauważają tych środków na koncie. Znam osobiście niejedną doskonale sytuowaną familię, w której teksty typu: "u nas 500 plus idzie na waciki", to standard. Żenujący, ale standard. Równie żenujące wydaje mi się nawoływanie do niebrania tej kasy przez bogatych i obłudne odwoływanie się do ich sumień. Mamy też rzeszę rodziców niemieszkających ze swoimi dziećmi (tradycyjnie są to u nas głównie tatusiowie), którzy w związku z 500 plus o tyleż mniej dokładają do ich utrzymania z własnej kasy. Opowieści o tym znajdziecie w nadmiarze na każdym forum, poświęconym samotnemu rodzicielstwu i alimenciarstwu. Statystyki mówią także wyraźnie o odpływaniu kobiet z rynku pracy, jako o efekcie ubocznym 500 plus, przed czym również przestrzegali eksperci. Jest taka stara, banalna zasada, do której stosują się mądre osoby zarządzające dobrze prosperującymi firmami. Sprawdza się ona także w zdrowo funkcjonujących rodzinach i w ogóle wszędzie, gdzie trzeba ustalać sensowne priorytety, jeżeli chodzi o wydatki, czas i inne zasoby. Brzmi ona z angielska "first thing first" czyli "najpierw rzeczy pierwsze". Czy naprawdę aż tak trudno ustalić w Polsce co jest pierwsze? Kiedy czytam słowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która powiada, że "najsłabszy powinien być VIP-em", rozumiem, że ma ona na myśli vipowskie traktowanie najsłabszych w kolejce do wspólnej kasy. Vipowskie, bo oni się sami nie przepchną. Cholera, czy z tym w ogóle można dyskutować? Tylko jakoś nie mogę sobie wyobrazić, jak prezes wszystkich prezesów nagle wkracza na sejmową mównicę i bez żadnego trybu oświadcza, że oto zapadła decyzja, by zmienić zasady wypłacania 500 plus. Gdyż, drodzy rodacy, w sumie to zagraliśmy, jak mawia kolega Terlecki "pod publiczkę", dając wszystkim po 500 plus na drugie dziecko, a niepełnosprawnych mając dokładnie tam, gdzie wcześniej ich miała PO. Miłego hejtowania, ja też was kocham."

"lekcja religii. ksiądz pyta dzieci: - dzieci, co to jest: rude, ma ogon i skacze? chwila ciszy, dzieci patrzą niepewnie, wstaje Jasio i mówi: - tak z opisu, to wygląda mi na wiewiórkę, ale jak księdza znam to na pewno jest (...)"

"Facet żył na bezludnej wyspie. Miał tam wszystko. Jedzenie, picie, dach nad głową, brakowało mu jednak kobiety. 50 metrów od jego wyspy była druga wyspa, pełna pięknych, wyuzdanych kobiet. Co dzień wieczorem obserwował je gdy wyczyniały harce rodem z Lesbos. A one przywoływały go, a on nie mógł płynąć, gdyż akurat w tym miejscu zawsze roiło się od rekinów... A życie było mu milsze niż sex... Pewnego dnia, gdy siedział sobie na brzegu, obserwując kobiety z drugiej wyspy, podeszła do niego złota żabka. - Cześć, mówi. Jestem złota żabka. Mogę spełnić Twe jedno życzenie. Jedno i tylko jedno. Zastanów się dobrze, bo szansę masz jedyną i ostatnią. Gość si popatrzył i mówi: - Jebnij mi tu proszę mostek! Na to żabka stajać na tylnych łapkach, wyginając się do tyłu: - Toś kurwa wydumał...."

"Pewien samorządowiec usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Samorządowiec zagadał do dziewczynki czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała: - OK. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać? Samorządowiec na to : - Może o samorządzie? - OK - odpowiedziała - to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie: jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone kulki. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?... - Nie mam pojęcia - odpowiedział samorządowiec po chwili zastanowienia. Na to dziewczynka odpowiedziała: - Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza pańskie możliwości? ;0

http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/palac-i-prywatny-kosciol-tak-wyglada-posiadlosc-arcybiskupa-slawoja-leszka-glodzia,artykuly,427526,1.html?src=HP_Section_1 W „Newsweeku”: "Pałac i prywatny kościół - tak wygląda posiadłość arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź szykuje się do emerytury w rodzinnej wsi Bobrówka. Czeka tam na niego dwudziestohektarowa posiadłość z pałacem. Sama ziemia jest warta około miliona złotych. Budynki i ich wyposażenie nawet dwa, trzy razy tyle. Do letniej rezydencji dobrodzieja obcym trudno trafić. Swoi wiedzą, że wystarczy się trzymać drewnianych krzyży ustawionych wzdłuż wsi, a potem zakręcić przy figurce Jezusa ustawionej na pniu brzozy. Kawałek dalej zaczyna się posiadłość. Dwadzieścia jeden hektarów kupowanych przez arcybiskupa od swoich w latach dziewięćdziesiątych. Część ziemi, z drzewami i paśnikami, jest ogrodzona siatką. Widać przez nią pasące się daniele. Po drugiej stronie za niskim płotem stoją dwa drewniane domy, pomalowane na czerwono i zielono. Obok widać budynki gospodarcze, w których arcybiskup hoduje owce. Kawałek dalej jest tylko mur, a na nim gipsowe figurki jeleni i lwów lubiane przez arcybiskupa i kopiowane przez swoich w ich własnych obejściach. Za nimi kolejnych sześć czy pięć domów schowanych w zieleni. Sama ziemia jest warta około miliona złotych. Budynki i ich wyposażenie nawet dwa, trzy razy tyle."

Zamość w swojej kategorii w ogonie rankingu 58 miejsce ( zarządza popierany przez PiS w 2014 :)

Co to za radni, że musi mu ktoś na kartce napisać, a on tylko przeczyta? Budowanie elektoratu teraz seniorzy, DPS, może emerytury PiS by zrobił 500+? Skoro Morawieckiemu i ludziom z bardzo dużymi dochodami się należy 500+ na dzieci, to czemu nie dać spracowanym seniorom, których emerytury nie przekraczają np. 1500 zł. netto?!

ciekawe ile jeszcze w planie?

http://www.rp.pl/Kosciol/170229948-Ojciec-Rydzyk-83-na-liscie-najbogatszych-Polakow.html "Ojciec Rydzyk 83. na liście najbogatszych Polaków" "Majątek, którym zarządza ojciec Tadeusz Rydzyk, zapewniłby mu 83 miejsce na liście najbogatszych Polaków." "Do sprawozdań finansowych "kluczowych biznesów" o. Rydzyka dotarli dziennikarze "Wprost". Wynika z nich, że w 2015 roku o. Rydzyk zainkasował kwotę 56 mln złotych - rekordowy w dziejach funkcjonowania firm duchownego. "Wprost", stosując taką metodologię, jaką stosuje się przy tworzeniu rankingów najbogatszych Polaków, wyliczył, że majątek zakonnika wynosi około 339 mln złotych, co zapewniłoby mu 83 miejsce na liście. Tuż - jak pisze "Wprost" - za Romanem Kluską, założycielem Optimusa, a przed twórcą gry "Wiedźmin" Michałem Kicińskim. Tygodnik zaznacza, że jako osoba duchowna ojciec Tadeusz Rydzyk, jako że złożył śluby ubóstwa, nie ma prawa posiadać żadnych dóbr osobistych, ale w rzeczywistości to on zarządza wszystkimi założonymi przez siebie instytucjami. Większość majątku, którym zarządza zakonnik, należy do instytucji pozakościelnych. Są wśród nich m.in. dwie fundacje (Lux Veritas i "Nasza Przyszłość"), których o. Rydzyk jest prezesem i członkiem rady programowej, oraz spółki, takie jak m.in. Geotermia Toruń, Uzdrowisko Termy Toruńskie, Polskie Sieci Cyfrowe. Tylko "Radio Maryja", pierwsza instytucja założona przez o. Rydzyka, należy do zakonu redemptorystów." Więcej - Wprost.pl

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/stanislaw-piotrowicz-o-metodzie-na-wyprowadzenie-szczurow/ymxth84 "Stanisław Piotrowicz o metodzie na wyprowadzenie szczurów Stanisław Piotrowicz podobnie jak inni politycy PiS objeżdża kraj i spotyka się z wyborcami. Na jednym z takich wystąpień poseł PiS przytoczył historię, o tym, jak dawniej wyprowadzano szczury z zakładów mięsnych. - Myślę czasami, że pewna analogia może być również zastosowana w odniesieniu do niektórych mediów - stwierdził Piotrowicz. - Znacie państwo tę historię, gdy chciano w sposób skuteczny wyprowadzić szczury z zakładów mięsnych. Sztuczki rozmaite nie zdawały rezultatu, bo szczur to bardzo inteligentne zwierzę - zaczął swoją opowieść Stanisław Piotrowicz. - W związku z tym, byli tacy wyprowadzacze szczurów. Ich działanie polegało na tym: w pierwszym etapie, przychodził ten człowiek i dokarmiał te szczury. On je dokarmiał, one przychodziły do niego i w ten sposób zjednał sobie ich zaufanie. Pewnego dnia wyprowadził je tam, gdzie należało je wyprowadzić, bo one poszły za nim - kontynuował poseł PiS na spotkaniu z wyborcami. Następnie Piotrowicz ocenił, że może historia ze szczurami może być "analogią do niektórych mediów. - Udają zatroskanie o naszą wolność i demokrację, o nasze państwo, a tak na dobrą sprawę chodzi im o to, żeby zyskać zaufanie, a potem wyprowadzić obywateli na przysłowiowe manowce - powiedział Piotrowicz. Wystąpienie Stanisława Piotrowicza skomentował na Twitterze Tomasz Siemoniak. "Kolejny lider PiS (prokurator stanu wojennego i członek egzekutywy PZPR) gada o wyprowadzaniu szczurów. Co się z tymi gośćmi dzieje?!" - napisał poseł PO i były minister obrony."

"Pracownicy ZUS pomogli Jarosławowi Kaczyńskiemu w złożeniu wniosku o emeryturę. Dzięki temu zyskał kilkaset złotych - informuje "Gazeta Wyborcza". - Nie wszyscy mogą liczyć na tak życzliwe potraktowanie przez pracowników ZUS, jak prezes PiS. Mamy równych i równiejszych - mówi dziennikarzom Bohdan Wyżnikiewicz, Prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych. - Polacy o tym nie wiedzą i jeżeli składają wnioski w czerwcu, dostają, nie ze swojej winy, dużo niższe emerytury. To jawna niesprawiedliwość - powiedział Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. Wszystko za sprawą ustawy emerytalnej - Tu chodzi o waloryzację. Osoba, która odchodzi na emeryturę w czerwcu, ma ją dużo niższą, niż osoba odchodząca z pracy w każdym innym miesiącu. Czerwcowa emerytura jest niższa o 10 proc. Jest to wynik ustawy emerytalnej, która zakłada - jak podaje "GW", że "każdy, kto przejdzie na świadczenie od stycznia do maja albo od lipca do grudnia, ma waloryzowane konto ze składkami emerytalnymi". W ten sposób zyskuje podwójnie. Prezes PiS urodził się 18 czerwca 1949 roku i w związku z tym pracownicy ZUS doradzili mu, żeby opóźnił swoje przejście na emeryturę. Dzięki temu zyskał kilkaset złotych. Bohdan Wyżnikiewicz, Prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych w rozmowie z "GW" powiedział, że "rząd powinien zmienić przepisy, by wszyscy obywatele mogli być traktowani tak samo i nikt na absurdalnym przepisie nie tracił". Ministerstwo Pracy, Rodziny i Pracy Socjalnej pracuje nad zmianą przepisów - taką odpowiedź uzyskał Adam Bodnar w październiku 2017 roku. Jak napisała "GW" do "dziś minister pracy Elżbieta Rafalska nic nie zrobiła".

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/arcybiskup-konrad-krajewski-biskup-ubogich-jalmuznik-papieski/pzbjg0g "Biskup ubogich" "Kluczem do zrozumienia pontyfikatu Franciszka są ubodzy, wykluczeni, chorzy i niechciani ludzie. W imieniu papieża zajmuje się nimi Polak - abp Konrad Krajewski. Zarówno ojciec święty, jak i jego jałmużnik nie przypisują sobie żadnych zasług i nie zabiegają o uwagę. Jednak ich wizja pomocy oraz ogrom dobra, które czynią, dla wielu może być zaskoczeniem. Papież Franciszek ogłosił dziś, że arcybiskup Konrad Krajewski zostanie kardynałem Polak pełni w Watykanie funkcję jałmużnika papieskiego, czyli osoby będącej przedłużeniem ręki i woli ojca świętego w kontaktach z ubogimi Przedstawiamy nieznane kulisy wydarzeń odbywających się za Spiżową Bramą, dotyczących pomocy charytatywnej Ujawniamy, jak Franciszek zrugał jednego z biskupów i stwierdził, że "chce mu się wymiotować", widząc niektórych księży Jałmużnik opowiada też wiele anegdot, m.in. o tym jak z walizką pełną pieniędzy udał się do papieża Pokazujemy, co dzieje się z 400 tys. euro przepływającymi co miesiąc przez ręce jałmużnika Opisujemy też niezwykłą "filozofię pomagania" wyznawaną przez papieża i jego jałmużnika Biskup ubogich Jałmużnik nie szuka rozgłosu i praktycznie nie udziela wywiadów. Jeśli już opowiada o swojej pracy, to zazwyczaj podczas spotkań z wiernymi. Często przy tym podkreśla, że nie robi nic nadzwyczajnego i jest tylko posłannikiem papieża. Abp Konrad Krajewski urodził się w 1963 roku w Łodzi. Jest doktorem teologii, specjalizuje się w liturgice. W latach 1999-2013 był ceremoniarzem Jana Pawła II, a następnie Benedykta XVI. Jako mistrz ceremonii odpowiadał m.in. za przygotowywanie mszy papieskich. W 2013 roku Franciszek zdecydował o wyświęceniu Krajewskiego na biskupa i powierzył mu misję jałmużnika, "biskupa ubogich" czyli osoby, która w imieniu papieża pomaga potrzebującym. W ten sposób abp Krajewski stał się jedną z najbliższych osób w otoczeniu ojca świętego. O kulisy działalności charytatywnej papieża i jego jałmużnika zapytaliśmy kilku księży, którzy dobrze znają realia Watykanu. Niezrozumiałe rady papieża na początek Od początku Franciszek miał jasną wizję stanowiska. Poradził Krajewskiemu, by ten sprzedał swoje biurko, bo do niczego nie będzie mu potrzebne. - Nie czekaj na ubogich, aż przyjdą i zapukają do bram Watykanu, tylko idź i ich szukaj. Idź na peryferia naszego życia, czyli szukaj tam, gdzie oni są. Bo tam oni są. Nie wystarczy, że im kupisz jedzenie, ty z nimi zjedz to jedzenie. Jeśli trzeba, to się z nimi prześpij. A wtedy będziesz wiedział, czego potrzebują. Na początku będzie to bardzo trudne, a potem zauważysz, że jesteś na najważniejszych stronach Ewangelii - mówił papież do nowo wybranego jałmużnika. - Twoje konto musi być puste, bo pieniądze są po to, żeby służyły. Jeśli ci przyjdzie do głowy, żeby z euro przelać na dolary, bo dzisiaj wysoko stoją, to poproś, żebym cię przeniósł do stanu świeckiego i ja to podpiszę tego samego dnia i będziesz bankierem, a nie księdzem - mówił Franciszek do Krajewskiego. Papież kazał swojemu jałmużnikowi mieszkać poza Watykanem, aby "być dostępnym" dla wszystkich, którzy mogą go potrzebować. - Skoro jesteś ich biskupem, to musisz być dostępny. Jeśli chcesz się chować, to się zwolnij - mówił Franciszek do arcybiskupa. Podczas jednego ze spotkań z wiernymi arcybiskup przyznał, że na początku zupełnie nie wiedział, o co chodzi Franciszkowi. - Nie miałem pojęcia, co mam zrobić. Papież poradził mi, żebym czytał Ewangelię i pytał, co by zrobił Pan Jezus na moim miejscu. Posłuchałem jego rady - stwierdził Krajewski. Pierwsza misja: Lampedusa Jednym z pierwszych zadań abpa Krajewskiego była pomoc podczas tragedii na Lampedusie. W październiku 2013 roku 368 imigrantów straciło tam życie, próbując przedostać się do Europy. Papież zadzwonił do swojego jałmużnika wcześnie rano i powiedział: "jedź". - Liczyło się dla niego tylko to, by być przy tych, którzy cierpią - wspominał potem arcybiskup. Krajewski był na miejscu, gdy z wody wyciągano kolejne ciała. Na początku się nie odzywał, towarzyszył tylko ratownikom. W końcu rady i pociechy zaczęli szukać u niego pracownicy różnych służb przytłoczeni ogromem tragedii. Wiedzieli, że jałmużnik reprezentuje na miejscu samego papieża i to u niego szukali wsparcia i pocieszenia. Odbyło się wiele rozmów, spowiedzi i nawróceń. "Gdy widzę młodego księdza, który jeździ nową marką samochodu, to chce mi się wymiotować" Papież Franciszek Niedługo potem jałmużnik kupił w imieniu papieża kontenery i prysznice, w których tuż po podróży mogą zatrzymać się uchodźcy dobijający do brzegów Europy. To pierwsza linia frontu w pomocy, bo osobami przybywającymi nielegalnie do UE na początku nikt się nie zajmuje. Administracja i służby "załatwiają sprawę" tylko w godzinach pracy urzędów. Po Watykanie krąży anegdota, że arcybiskup zdecydował się podpiąć kontenery do prądu i wody bez wymaganych pozwoleń. Kiedy wspomniał ojcu świętemu, że pójdzie przez to do więzienia, Franciszek zaśmiał się i odpowiedział, że "przyjdzie go odwiedzić". W zeszłym roku abp Krajewski oddał swoje mieszkanie uchodźcom z Syrii. Sam mieszkał w tym czasie w biurze. Choć jego postawa wzbudziła ogromny szacunek, sam mówił wtedy, że "to nic nadzwyczajnego". - Dzielenie się należy do DNA Kościoła. Jest wielu kapłanów na świecie, którzy nie od dzisiaj tak postępują - mówił Krajewski dla dziennika "La Republicca". "Niszczenie" zabytków Rzymu? "Filozofia pomagania" wyznawana przez papieża i jego jałmużnika polega na przywracaniu godności, a nie tylko dzieleniu się pieniędzmi. Z tej idei zrodziły się m.in. słynne prysznice dla bezdomnych pod kolumnadą na Placu Świętego Piotra. Po rozmowie i kolacji z jednym z rzymskich bezdomnych jałmużnik zrozumiał, że jednym ze sposobów na przywrócenie godności takim osobom, jest zapewnienie im miejsca do umycia się. 'Kiedy mówię papieżowi, że dziś wieczorem wychodzę na miasto, zawsze istnieje ryzyko, że pójdzie ze mną" Abp Konrad Krajewski - Okazało się, że bezdomni nie potrzebują naszych koncertów ani naszych pieniędzy, które im "rzucamy". Ich to nawet obraża. Bo na nich nie patrzymy, bo traktujemy jak zwierzęta, bo przechodzimy koło nich. Czy jak dajesz jałmużnę, to patrzysz potrzebującemu w oczy? Czy jak się dotkniesz biednego, to nie wycierasz zaraz ręki? Może zamiast pieniędzy trzeba go wysłuchać, bo jego nikt na świecie nie słucha. A to jest ważniejsze niż te pieniądze - mówił jałmużnik na jednym ze spotkań z wiernymi. W ten sposób w Watykanie, pod kolumnadą otaczającą Plac Świętego Piotra, stanęły trzy prysznice. Taka "ingerencja w architekturę" nie spodobała się niektórym kościelnym hierarchom. Ale działania "biskupa ubogich" popiera papież Franciszek i dlatego prysznice działają do dziś. Obecnie z tej formy pomocy korzysta miesięcznie 4,5 tys. ludzi. Czas to jałmużna Prysznice to był dopiero początek. Abp Krajewski zauważył, że po umyciu się bezdomnym przydałby się też fryzjer. Po fryzjerach przyszedł czas na lekarzy. Ale i tego było mało, no bo na co bezdomnemu recepta, której nie będzie w stanie wykupić? Więc powstała też apteka, która wydaje leki na miejscu. Ludzie różnych zawodów chętni do pomocy zgłaszali się z całych Włoch. Papież uważa, że jałmużna nie polega na "pomocy socjalnej", ale na rzeczywistym towarzyszeniu ludziom ubogim w ich problemach oraz na stopniowym przywracaniu godności osobom wykluczonym. Dobrym przykładem takiego działania jest darmowa praca dentystów na rzecz ubogich, którą wspierał abp Krajewski. To kolejny krok w walce z wykluczeniem, no bo kto by chciał przyjąć do pracy osobę bez zębów? Do jałmużnika przyszedł kiedyś jeden z najbogatszych ludzi z Włoch. Jego firma zajmuje się produkcją obuwia. Chciał dać hojny datek na ubogich, ale abp Krajewski odmówił jego przyjęcia. W rozmowie napomknął za to, że bezdomni mają problemy z obuwiem, które jest niewygodne i niszczy stopy. Przedsiębiorca zdecydował się pomóc inaczej, niż przekazując datek. W sprawę zaangażował swoich pracowników. Powiedział im, że daje materiał na buty i poprosił, by ci popracowali dla ubogich dodatkowe dwie godziny w tygodniu. W ten sposób do Watykanu trafiło kilkadziesiąt tysięcy par butów o nazwie "Polakine". Znane są też inne "akcje" jałmużnika. Zdarzało się, że w zimne noce arcybiskup razem z gwardią szwajcarską szukali bezdomnych. Tylko po to, by dać im żywność i kupione wcześniej śpiwory. - Kiedy mówię papieżowi, że dziś wieczorem wychodzę na miasto, zawsze istnieje ryzyko, że pójdzie ze mną. On już taki jest, nie myśli o kłopotach – mówił abp Krajewski w jednym z wywiadów. Z pieniędzy papieża utrzymywana jest też m.in. plaża dla niepełnosprawnych, z której mogą oni korzystać w lecie. Franciszek i jego jałmużnik uważają, że proste przekazanie kilku euro na biednych nie jest żadną ofiarą. Papież radzi, aby nie jeździć na bankiety i kongresy charytatywne, gdzie tylko "mówi się o biednych". Prawdziwa jałmużna polega na życiu z biednymi i dzieleniu się sobą i swoim czasem, a nie swoimi pieniędzmi. Imieniny Franciszka z bezdomnymi Po Watykanie krąży anegdota, że w dniu imienin papieża abp Krajewski przyprowadził do niego kilku bezdomnych. Franciszek ze wszystkimi się przywitał, ucałował ich i zaprosił na śniadanie. Jałmużnik trafił ze swoim "prezentem", który wyraźnie uradował papieża. - Najpiękniejsze w tej wizycie było to, że w jadalni, gdzie potem byli sami dyplomaci, przez parę godzin jeszcze śmierdziało. Taki jest zapach człowieka opuszczonego. I ci moi współpracownicy w smokingach ze spinkami musieli to wdychać. Jeśli nic innego ich nie zmieni, to może smród ich zmieni - mówił potem Franciszek. Franciszek zaskoczył polskich biskupów. Mają teraz poważny problem? Inna opowiada o "czarnym pudełku", które Franciszek dał abp Krajewskiemu. - Te pieniądze należały do pewnej wdowy z Mediolanu, która wszystkiego sobie odmawiała, bo chciała zaoszczędzić i pomóc innym. Rozdaj je osobiście biednym - powiedział papież do swojego jałmużnika. Gdy arcybiskup relacjonował później Franciszkowi, że rozdał 10 tys. euro z pudełka, papież zganił go. - Ty nic nie rozumiesz z Ewangelii. Tam było 10 milionów - stwierdził ojciec święty. Jednym z obowiązków jałmużnika jest odbieranie przesyłek zawierających dary dla papieża. Pewnego razu do Watykanu trafił list z informacją, że ktoś chce przekazać ojcu świętemu... walizkę. Zaplombowaną paczkę odebrał abp Krajewski. - Otwieram ją, a w środku, jak na filmach amerykańskich, cała walizka pieniędzy po 50 euro. Było tam chyba 150-200 tys. euro - mówił papieski jałmużnik na jednym ze swoich spotkań. Co zrobić z taką kwotą, gdy obecnemu ojcu świętemu bardzo zależy na przejrzystości finansowej w Kurii? - Zaniosłem walizkę do papieża i mówię, że te pieniądze mogą być albo z prostytucji, albo z narkomanii, albo z jakiegoś innego "lewego" źródła. A on mówi: widzisz, te pieniądze już są nawrócone, a ty jeszcze nie - wspominał abp Krajewski. Co irytuje papieża? Biuro jałmużnika bywa nazywane "papieskim pogotowiem interwencyjnym". Miesięcznie przepływa przez nie nawet 400 tys. euro. Procedura działania jest bardzo prosta. Do abpa Krajewskiego trafiają listy z prośbą o pomoc adresowane do papieża. Każdy powinien być potwierdzony przez lokalnego proboszcza. Gdy tak się stanie arcybiskup wypisuje czek i odsyła go do parafii, która przekazuje pieniądze potrzebującym. Pomoc udzielana w ten sposób trafiła także do Polski. W zeszłym roku jałmużnik pomógł m.in. 18-letniej Wiktorii, cierpiącej na czterokończynowe porażenie mózgowe. Wcześniej papież przekazał też pieniądze na budowę windy w szkole dla niepełnosprawnych w Poznaniu. Choć kwota nie była duża (20 tys. złotych), to nadała sprawie znaczny rozgłos, dzięki któremu szybko udało się zebrać resztę środków niezbędnych na wykonanie inwestycji. I choć zdarzają się ludzie, którzy próbują wykorzystać sytuację i oszukać, to ani papież, ani jałmużnik się tym nie przejmują. Chcą działać zgodnie z dewizą: "lepiej być oszukanym i pomóc, niż nie pomóc". Papieża irytuje za to inna postawa. Ojciec święty nie kryje negatywnego nastawienia wobec księży, którzy żyją w luksusie. Uważa, że kapłani są przede wszystkim sługami. Wśród mieszkańców Watykanu krąży opowieść o tym, jak zganił kiedyś jednego z biskupów, który chciał iść mieszkać do "pałacu". - Na głowę upadłeś?! Królem jesteś?! - oburzył się papież. Sam Franciszek nie mieszka w pałacu, ale w dwóch skromnych pokoikach w Domu Świętej Marty. Jeden z księży mieszkających w Watykanie był świadkiem innej wypowiedzi papieża. - Gdy widzę młodego księdza, który jeździ nową marką samochodu, to chce mi się wymiotować - miał powiedzieć Franciszek. - Pan Jezus był ubogi i ja mam być ubogi. A my tu zaczynamy mówić "ale" i tu się kończy Ewangelia. Ewangelia kończy się na "ale" - dodał ojciec święty. Kiedyś papież powiedział do ubogich zgromadzonych w Kaplicy Sykstyńskiej: "witam was w waszym domu". Znawcy watykańskich realiów zauważają, że nigdy podobnych słów nie wypowiedział do kardynałów ani biskupów. Kto pomaga? Wydaje się, że papież i jego jałmużnik rozumieją się doskonale, dzięki czemu tworzą zgrany zespół. - Kiedyś papież zaprosił mnie do siebie. Kazał mi usiąść i mówi: "Ja cię nie wybrałem. Ja cię nie znałem, tylko jak potrzebowałem kogoś do tego urzędu, to twoje imię mi chodziło po głowie. Imię, bo nazwisko jest za trudne" - wspominał arcybiskup Krajewski na jednym ze swoich spotkań. Papież i jałmużnik są zgodni co do jednego: to nie oni pomagają, tylko Jezus. To nie ich dzieło i to nie ich należy chwalić za to, co robią. Ich skromność jest uderzająca. - Pieniądze nie są moje, wolontariusze są dobrzy, nie ja, samochody są watykańskie, ja jestem tylko urzędnikiem. Ale jeśli reprezentujemy Jezusa, to dzieją się cuda - powiedział kiedyś arcybiskup Krajewski."

Powstanie DPS w Zamościu temat istotny, państwo radni trzeba by się też zmobilizować i podjąć pilne działania dotyczące rozwoju miasta pod kątem nowych stałych miejsc pracy. Jak tak dalej będzie, to młodzi ludzie wyjadą w dużym procencie i w tym powstałym DPS nie będzie się miał kto zajmować naszymi szanownymi seniorami. Trzeba zmienić pewien stereotyp, nie walczyć z bezrobociem tylko walczyć o miejsca pracy i cytując pewnego kandydata z 2014 roku "ściągać" inwestorów to jest jeden z głównych priorytetów w Zamościu. Zamość to ludzie, mieszkańcy i to powinien być nie tylko slogan ale przesłanie do działań decydentów w Zamościu.

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/awantura-na-spotkaniu-z-premierem-morawieckim-w-gdansku/8cbtmtr

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/awantura-na-spotkaniu-z-premierem-morawieckim-w-gdansku/8cbtmtr

Jakby Szczepan czytał materiały, to by nie zadał pytania. A ta, oczywiście pewnie oznaczało, że prezydent sam odpowie - do przewodniczącego

"Dziś rano Kaczyński ogłosił ambitny plan dla RP, plan dostał kryptonim AKCJA WISŁA. Akcja ma polegać na pogłębianiu dna i trzymaniu się koryta."

"Przyszedł poseł Antoni do lekarza, a lekarz: no nareszcie"!!!

"Na konwencji PiS; - Co musi się zmienić, żeby polskie drogi odpowiadały normom europejskim? - Normy europejskie!"

To Szczepan dał mega łatwe pytanie.

od 00:30 w tle słychać taaa oczywiście...arogancki ten wnuczek

niech jedną izolatkę zaplanują na po wyborach

zmiana prezydenta, oczywiste.